piątek, 10 grudnia 2010

dziecięca filozofia i dorosłe dylematy

Annique dostała od Mikołaja - wśród tony innych rzeczy - wymarzoną lalkę Baby Born oraz zestaw małego lekarza. Stwierdziła, że ona przecież nie może być lekarzem, skoro jest mamą i zestawem kazała się bawić swojej koleżance. W związku z tą sytuacją wywiązał się pewnego dnia przy stole następujący dialog:
Ja: Ale przecież można być jednocześnie doktorem i mamą. Ciocia Karlien jest przecież lekarzem i mamą twoich kuzynek...
A.: Hmm, no tak...
J.: A która jeszcze mama jest doktorem..?
(chwila zastanowienia po obu stronach stołu)
J.: Nikt nie przychodzi mi do głowy... Chociaż właściwie to twoja mama jest doktorem. Tylko nie takim, co leczy ludzi, a doktorem filozofii.
A.: A co to jet filozofia?
J.: No, dobre pytanie...
Ja: A co to jest życie..?
A. (bez zastanowienia): Życie to jest bycie szczęśliwym. I posiadanie wielu przyjaciół. I bycie syrenką i pluskanie się w wodzie i skakanie i tańczenie (tu nastąpiła demonstracja).

A tylu filozofów od wieków i tysiącleci zastanawiało się nad tym problemem..!

2 komentarze:

  1. Ale fajne określenie życia, bardzo mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj wpadł mi w oko cytat Paula Coehlo, niestety nie mogę go teraz sprawdzić i zacytować w oryginale, ale mówił o tym, że możemy nauczyć się od dzieci 3 rzeczy: jak być szczęśliwym bez powodu, jak całkowicie się w coś zaangażować i jak zabiegać ze wszystkich sił o to, na czym nam zależy :)))
    ja bym chciała najbardziej to pierwsze, bo chyba tego najbardziej mi brakuje

    PS: ten plaster na nosie Annique wygląda trochę jak motyl

    OdpowiedzUsuń