To taki mały przerywnik w mojej relacji na temat Francji - po prostu muszę. Ostatni tydzień pełen był emocji, zdarzeń, spotkań z tymi, za którymi tęskniłam od dawna i tym, za którym zaczęłam tęsknić teraz. Brakowało w nim snu i czasu na myślenie - wykorzystywałam każdą minutę, skoro było tych minut tak mało (tylko ok. 10080). Teraz czas na nowo przyzwyczaić się do holenderskiego trybu życia, do obcego języka na ulicach i w domu, do niemożności przytulenia najbliższych (chociaż przytulanie tu obecnych też jest miłym zajęciem). Dziwne jest życie i dziwny jest świat - pełen trudnych wyborów (nie tylko w polityce) i rozdarć, kiedy już tych wyborów dokonamy. W każdym razie tydzień spędzony w Polsce będę wspominać jeszcze długo i oczekiwać kolejnego (21-28. 09.) jeszcze niecierpliwiej niż do tej pory.
Niespodzianek na ten rok wystarczy - minę mamy, kiedy zobaczyła mnie znienacka w swoim domu warto byłoby uwiecznić, niestety nie dałam rady. A emocji i myśli, które przelatują przez głowę i tak wszystkich uwiecznić się nijak nie da - chociaż próbuję ;)
Dziękuję każdemu, komu chciało się ze mną pogadać, spotkać, pośmiać i potańczyć (chociaż niektórych trzeba było zmuszać do tańca siłą ;) ). Dziękuję za te wszystkie relacje, które trwają mimo odległości. I za wytrwałość tych, co dobrnęli do końca rzewnego posta. Następny będzie lżejszy i znów o Francji.
"niektórych trzeba było zmuszać do tańca siłą"
OdpowiedzUsuńNiektórzy z tych zimnych drani dziękują za zmuszenie ich do tańca - ponoć bawili się doskonale :). Tylko czy to przez sam taniec, czy przez...
Na szczęście z tymi draniami i kłamczuchami (bo właśnie całkiem nieźle tańczą, mimo że się nie przyznają) też się bawiło doskonale. Z różnych względów :P
OdpowiedzUsuń"niektórych trzeba było zmuszać do tańca siłą" - taaa, my po tygodniu obozu dzielnie wychodzimy na parkiet (walcząć ze zmęczeniem), żeby potańczyć z Agatą, a Agata nam się gubi po drodze... ;-p
OdpowiedzUsuńposty o Polsce nie są mniej ciekawe od tych o Francji i Holandii, wręcz przeciwnie ;)
chyba nic innego nie robiłaś, tylko przymuszałaś do tańca... też się poczułam wezwana do tablicy ;)
OdpowiedzUsuńTam siłą od razu - mnie się wydawało, że Ty bardzo chętnie stawałaś do konkurencji :) I jeszcze chętniej słuchałaś komentarzy pewnego nieuprzejmego pana z ekranu :) A swoją drogą - trzebaby nabyć taki zestaw (tylko o nieco mniejszym gabarycie) do domu. Jak wrócę to to zrobię :)
OdpowiedzUsuń