wtorek, 19 kwietnia 2011

Rzuć ręką, czyli wycieczka pożegnalna do Antwerpii...

Czy ja już pisałam, że kocham Jeannette? I dziewczynki, oczywiście, też? Nie? To piszę właśnie. Naprawdę nie mogłam trafić na lepszą rodzinę, w której mogłabym aupairować. A co piękne - one wszystkie też mnie kochają. Wyraz temu J. postanowiła dać zabierając nas wszystkie na pożegnalną wycieczkę do Antwerpii. Jejuńciu, jakie to piękne miasto!

Nazwa Antwerpia wywodzi się z dwóch słów hand (ręka) i werpen (rzucać). Legenda głosi, że kiedyś u wejścia do portu na rzece Skaldzie stał sobie olbrzym i pobierał opłatę za cumowanie. Każdemu, kto nie chciał zapłacić odcinał prawą rękę, do czasu, kiedy bohater Brabo zrobił coś takiego olbrzymowi i jego ogromną dłoń wrzucił do rzeki. No i mamy Antwerpię - miasto, w którym przepiękne, stare budynki zachwycają oko, a nowe też jakoś tego oka nie rażą. Na ogół. Miasto pełne przeuroczych kafejek i restauracji, z przepiękną wielostylową katedrą i wielką populacją ortodoksyjnych Żydów. Obawiam się, że kiedy zobaczyłam pierwszego przedstawiciela tej religii, nastoletniego młodzieńca z pejsami, w czarnym płaszczu i kapeluszu, gapiłam się na niego straszliwie. Za to z zachwytem. Przy kolejnych takich spotkaniach, których było niespodziewanie wiele zachowywałam się już dużo uprzejmiej.

W związku z tym, że cały wyjazd był prezentem dla mnie, Jeannette robiła bardzo dużo rzeczy, które normalnie robiłabym ja. I nawet dostałam śniadanie do łóżka! Przez cały czas czułam się wyróżniona, trochę jak królowa. Pięknie było i spacerować po prostu po mieście i pić kawę przy katedrze i leżeć na plaży leniąc się niemiłosiernie... A w ogóle cudownie było pójść na Mszę Świętą w Palmową Niedzielę do katedry razem z tymi moimi kobietami. Nie myślałam, że będą chciały mi towarzyszyć, a tu taka niespodzianka! Jeannette sama to zaproponowała! Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko dziękować Bogu, że postawił na mojej drodze takich cudownych ludzi.

2 komentarze:

  1. Tam Cię rozpieszczają, bo wyjeżdżasz, tu Cię będą pewnie wszyscy rozpieszczać po powrocie - taki wyjazd to całkiem niegłupi pomysł, Ty to masz głowę ;)

    czy w Antwerpii jest muzeum komiksu?

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem - nie byłam w muzeum komiksu. Ani w żadnym innym w Antwerpii - chodzenie po muzeach jest dość trudne, a na pewno męczące w towarzystwie dzieci... A że głowę mam to wiem od dawna :P

    OdpowiedzUsuń