wtorek, 11 stycznia 2011

Wigilia inna niż wszystkie cz.2.

Zgodnie z obietnicą - oto druga część sprawozdania z niezwykłej Wigilii.

Otóż moja Siostra, kiedy tylko dowiedziała się, że nie przylecę samolotem, najpierw wyszukała dogodne połączenie (w tym samym czasie to samo robił Taki Jeden), a kiedy już jej się to udało, ściągnęła znajomego z samochodem i wyruszyli po mnie do Berlina! Niewyobrażalne - w środku nocy, w Wigilię, wzięli i przyjechali tę jakąś niesamowitą liczbę kilometrów tylko po to, żebyśmy mogły spędzić Święta razem..!

W związku z tym, że w sytuacji podobnej do mojej znalazło się wielu innych Polaków, razem z nami do Warszawy jechało dwóch bardzo sympatycznych panów (bo tyle mieliśmy miejsc w samochodzie). Kiedy do domu dotarliśmy koło 3 nad ranem, udało nam się ich namówić na wstąpienie do nas na chwilę i pokrzepienie się przed dalszą podróżą (zmierzali bowiem do Chełma). W ten oto sposób wreszcie - chociaż w dość niezwykłych warunkach i o jeszcze bardziej niezwykłej porze - mieliśmy wędrowców pasujących do tradycyjnie pustego nakrycia (dwóch nakryć) na wigilijnym stole. Tych Świąt na pewno nie zapomnę nigdy, nigdy.

Kocham moją Siostrę! Gdyby nie ona i Paweł, nasze Święta byłyby bardzo smutne. A tak, to na kolację Wigilijną spóźniłam się tylko kilka godzin i to jeszcze w towarzystwie. Nie wiem, czy sąsiedzi też tak się cieszyli jak my - zwłaszcza ta kolęda o czwartej nad ranem mogła im się średnio podobać, ale może twardo spali po sytym posiłku wigilijnym...

1 komentarz:

  1. witam :) od pewnego czasu czytam sobie Twojego bloga i musze powiedziec , ze u mnie jest podobnie. Tez jestem au pair i na poczatku bylam we wszystko bardziej zaangazowana, zachwycalam sie wszystkim co nowe, i w ogole bylo mi jakos latwiej. teraz mija moj 8 miesiac i zyje glownie tesknota za Polska i bliskimi. chociaz mieszkam w bardzo ladnym i duzym miesie, rodzinka jest ok, no moze dzieci czasem troche wkurzaja (a jest ich 3) zaczynam popadac w jakas rutyne i co chwile to mam gorsze samopoczucie.
    Mysle , ze wiele z nas tak ma , ale mam z tego powodu troche wyrzuty sumienia, bo byc moze po powrocie do Polski bede zalowala ze w 100procentach nie wykorzystywalam tego czasu tutaj... Rozpisalam sie troche:)w kazdym razie pozdrawiam Cie:):) - au pair z Anglii

    OdpowiedzUsuń