poniedziałek, 11 października 2010

pająk w basenie, czyli złota holenderska jesień...


Ja wiem, że dawno nie pisałam, ale to po prostu dlatego, że niewiele się u mnie dzieje. Jakoś tym razem łatwiej przyszło mi przystosować się na powrót do holenderskiej rzeczywistości - pracuję więc, uczę się angielskiego i ducza i mnóstwo czasu tracę na plagę obecnych czasów - demotywatory, komixxy i basha. A ostatnio też na pitu pitu. Dzisiaj jednak wzięłam się trochę w garść, czego dowodem może być niniejszy post... Oraz fakt, że wyszukałam sobie w końcu zajęcia z salsy (tańczyć, tańczyć, tańczyć!) i dziś będę dzwonić w tej sprawie - a nuż uda mi się jednak nie zardzewieć..?
w poszukiwaniu jesiennych skarbów

Bo jesień holenderska jest nieoczekiwanie piękna - słońce grzeje niemal jak w lato, "liście z drzew spadają masłem na dół", uprzednio wdzięcznie się zaczerwieniwszy lub zażółciwszy, a mordercze żołędzie spadają ludziom pod nogi (tym co mają szczęście) lub na głowy (tym, co tego szczęścia nie mają). Brakuje mi tylko babiego lata (bo wielki, czarny i martwy pająk w basenie się chyba nie liczy..?) i śliwek w sklepie (jeszcze się musze wybrać na targ, nim zacznę na poważnie narzekac na ten brak) i orzechów świeżutkich brakuje też. Nie narzekam jednak, bo na świecie jest naprawdę pięknie. W sobotę poszłyśmy więc z dziewczynkami do lasu szukać skarbów jesieni - miałyśmy z tym dużo frajdy i zrobiłam kilka ładnych zdjęć z myślą o blogu. Niestety, mój komputer właśnie oślepł na wszystkie obce nośniki pamięci poza płytami CD. Nie widzi niczego, co mu wzadzę za pomocą USB, nie widzi też karty z aparatu. Najbliższe wpisy będą więc bezzdjęciowe. Trudno...


P.S. Dzię-ku-je-my Grzeniowi za uleczenie komputera - a powyżej szyszka od Annique :)

5 komentarzy:

  1. Dlaczego nic nie wiem o tym, że Twój komputer oślepł na USB? Proszę wziąć numerek i zgłosić się do doktora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Doktorze! Niniejszym sie poprawiam i ustawiam w kolejce przed gabinetem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. taka kuracja korespondencyjna... ;)

    ja też nie widzę za bardzo śliwek, przynajmniej w tym carrefourze koło mnie ich nie ma, no ale pewnie też za słabo szukałam

    co to jest basha?

    nasze komputery mogły by się świetnie dopełniać, bo mój z kolei jest ślepy na CD... wszystko inne widzi, a CD nie chce.(moja opcja jest chyba lepsza, mam nadzieję, że Twojemu niedługo się poprawi). Mogłabym się w sumie wybrać gdzieś żeby naprawili mu ten napęd CD, ale pewnie pochłonęłoby to kilkaset zł (nie wiem dokładnie ile), a na razie mam inne, ważniejsze wydatki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja kupiłam śliwki wczoraj! Pewnie właściciele sieci sklepów Jumbo czytają mojego bloga ;)

    www.bash.org.pl - śmieszne i podobno prawdziwe teksty intenetowe. Polecam również www.piekielni.pl - tu się dopiero można uśmiać ;)

    A co do komputera to może Dr Grzenio, skoro już się zareklamował..?

    OdpowiedzUsuń
  5. mogę przy okazji zapytać, mam okazję widzieć go 2 razy w tygodniu na zajęciach (choć w sumie jest tylu znajomych w grupie, że zazwyczaj nie mam nawet czasu z nimi porozmawiać, zwłaszcza, że jest sporo innych rzeczy, na których koncentruję uwagę)

    OdpowiedzUsuń