środa, 21 lipca 2010

Francjo, nadchodzę!

Plecak spakowany, jedzenie prawie przygotowane, życzenia miłych wakacji wysłuchane. A jutro rano - witaj przygodo! Zarówno Jeannette jak i ja jesteśmy niesamowicie podekscytowane tą wyprawą. Ja - bo pierwszy raz w życiu zobaczę Morze Śródziemne i będę testować nowe (pierwsze w życiu) bikini. Jeannette pierwszy raz od dawna jedzie na kemping i zobaczy dawno niewidzianych przyjaciół z Francji. Annique nie może się doczekać spania pod namiotem, a Noeme milczy tajemniczo. Myślę jednak, że też się cieszy - w końcu bardzo lubi być na świeżym powietrzu. No, czego jak czego, ale tego jej nie zabraknie. Współczuję tylko Jeannette, że będzie przez cały czas sama prowadziła samochód - nigdy wcześniej tak nie żałowałam, że nie mam prawa jazdy! Jest to punkt pierwszy na mojej liście rzeczy do zrobienia po powrocie do Polski. Na razie jednak nie myślimy o powrotach, tylko o wyjazdach - komputera nie biorę, bo to by było zaprzeczenie idei kempingu. Jest tam jednak podobno internet i pewnie są ludzie z komputerami, więc jeśli nie wytrzymam w abstynencji, to coś napiszę :)

A tymczasem: Au revoir!

2 komentarze:

  1. tęsknię już za twoimi wpisami tutaj ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, juz niedlugo - a nastepny post bedzie baaardzo dlugi ;) Niestety, jak juz dopadne internetu w kafejce to na bardzo krotko, a francuska klawiatura przyprawia mnie o piane na ustach. I przywodzi na usta polskie slowa, ktorych lepiej nie uczyc obcokrajowcow. No i ten brak polskich znakow... Tak wiec kolo poniedzialku mozna spodziewac sie raportu z tego pieknego miejsca jakim jest Prowansja. Buzka :*

    OdpowiedzUsuń