poniedziałek, 20 grudnia 2010

dlaczego nie nadaję się na au pair...

Będąc taką au pair siódmy miesiąc stwierdzam, że do tego trzeba mieć specjalne predyspozycje. Najpierw myślałam, że to chodzi o wiek i że ja po prostu za stara na to jestem. Później jednak przypomniałam sobie, że znam co najmniej dwie starsze ode mnie au pair. I one do tego parają sie tym zajęciem już któryś rok z kolei w którymś z kolei kraju. Nie o wiek tu więc chodzi... Może o to, że ja jestem jednak tak silnie przywiązana do tych, co w Polsce, że cały czas jedną nogą jestem tam. A drugą tu. Robię więc permanentny i na dłuższą metę cholernie niewygodny szpagat. Może po protsu ludzie o bardziej wygimnastykowanej osobowości nadają się do takiego życia lepiej.

Czasem łapię się na tym, że odliczam dni i miesiące do maja, cały pobyt tutaj traktując jak coś, co trzeba przetrwać. A przecież wcale tak nie chcę - po pierwsze, spotkałam tu świetnych ludzi, których pokochałam i którzy zrobili dla mnie dużo dobrego. Pewnego rodzaju niewdzięcznością jest więc myślenie w taki sposób. Poza tym odczuwam wielką niechęć do zabijania czasu - w końcu tak niewiele go mamy... Zbyt mało, żeby całe miesiące traktować jak przeszkodę. Siedzę więc sobie taka rozdarta pomiędzy karmieniem Noeme a zakupami i gotowaniem obiadu i zastanawiam się, co z tym fantem zrobić... Może po prostu muszę przyjechać do Polski i spotkać tych wszystkich, za którymi tak tęsknię? I przytulić, i pogadać w cztery oczy, a nie za pomocą skype'a? I może wtedy będzie mi tu łatwiej..? Czas pokaże. Jak się nie uda w ten sposób, to będzie trzeba wymyślić coś innego.

A na razie - już tylko trzy dni i kawałek i będę w Polsce! ;)

1 komentarz:

  1. "dlaczego nie nadaję się na au pair" - I like it!!!
    aż strach pomyśleć, co by było, gdybyś się nadawała, i chciała np. wyjechaćna kolejny rok...

    na pocieszenie - nie Ty jedna (i nie my dwie) odliczasz te dni do maja... dla mnie to wciąż wieczność, choć ostatnio z zaskoczeniem stwierdziłam, że jesteśmy już za półmetkiem - jest nadzieja!

    na drugie pocieszenie (jak już tam wrócisz) - pomyśl sobie, że Polska nie zając - nie ucieknie, my tu wszyscy na Ciebie poczekamy ;)
    pomyśl sobie, że przecież możesz się zobaczyć z kim chcesz, z tym że nie dziś, ani nie jutro, tylko "trochę później", kiedy? - później, i zajmij się czymś innym (chyba stety/niestety mam predyspozycje do tworzenia iluzji dla umysłu)

    OdpowiedzUsuń